Wrocławski szpital na celowniku – lekarze oskarżeni o śmierć bliźniąt po siedmiu latach procesu
Wydarzenia, które rozegrały się w 2011 roku we Wrocławskim Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym na ul. Borowskiej, były przyczyną wieloletniego procesu sądowego. Rodzice bliźniaków, których ciąża powstała dzięki procedurze in vitro, poszukiwali sprawiedliwości po śmierci swoich dzieci. Oskarżyli o to trzech lekarzy z placówki – dwóch z nich, po długotrwałym procesie, zostało uznanych za winnych, natomiast trzeci został uniewinniony.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w maju 2011 roku. Ciężarna Katarzyna trafiła do szpitala na ul. Borowskiej, gdzie przez kilka tygodni była pod opieką w oddziale patologii ciąży Kliniki Ginekologii i Położnictwa. Śledztwo wykazało, że personel dokonywał zbyt rzadko badań KTG na pacjentce i nie zauważył sygnałów alarmujących o braku tętna jednego z chłopców. 31 maja stan zdrowia kobiety gwałtownie się pogorszył, doszło do krwawienia i konieczności przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Wówczas okazało się, że jedno z bliźniaków nie żyje już od kilku dni, co stworzyło poważne zagrożenie dla życia matki i drugiego dziecka, które zmarło tuż po urodzeniu.
W odpowiedzi na tragiczne wydarzenia, Robert – mąż Katarzyny, postanowił zgłosić sprawę do prokuratury. Po kilkuletnim dochodzeniu, w którym przesłuchano wielu świadków i uzyskano opinie biegłych, sporządzono akt oskarżenia. Rodzice zmarłych bliźniąt zgłosili skargę na tzw. przewlekłość postępowania, za co Sąd Apelacyjny we Wrocławiu przyznał im odszkodowanie w wysokości 10 tys. zł każdemu. Oskarżeni lekarze – Grzegorz M., Mariusz Z. i Aleksander P. – nie przyznawali się do winy, a zarzutem wobec nich było narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia nienarodzonych dzieci.
Za swoje zaniedbania Grzegorz M. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz musiał uiścić zadośćuczynienie rodzicom w wysokości 100 tys. zł. Aleksander P. usłyszał wyrok dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok, a także zobowiązany został do wypłacenia 30 tys. zł odszkodowania. Mariusz Z., szef kliniki, został uniewinniony – w chwili, gdy doszło do tragicznych zdarzeń, przebywał bowiem na urlopie.