Wrocławscy mieszkańcy w obawie przed powodzią wykupują wodę z marketów
Niepokojące doniesienia płyną z Wrocławia, gdzie obywatele w panice zaczęli masowe zakupy wody. Zgodnie z informacjami udzielonymi przez użytkowników portalu X, sklepowe półki w wielu miejscach miasta są dosłownie ogołocone z butelek z wodą. Obecna sytuacja przypomina wydarzenia sprzed czterech lat, gdy podobne sceny miały miejsce na początku pandemii koronawirusa. Okazuje się, że przyczyną nagłego wzrostu popytu na wodę jest strach mieszkańców miasta przed zbliżającą się powodzią, która ma najprawdopodobniej dotrzeć do Wrocławia we środę wieczorem.
Na terenie całej Polski panuje niestabilna sytuacja atmosferyczna spowodowana dominującym niżem genueńskim. Przyniósł on ze sobą intensywne opady deszczu, które najmocniej dały się we znaki południowo-zachodniej części kraju. W rezultacie, poziom wód w takich rzekach jak Odra, Nysa Kłodzka czy Bystrzyca gwałtownie wzrósł, co doprowadziło do licznych podtopień i uszkodzeń wałów przeciwpowodziowych. To zjawisko już teraz nazywane jest Powodzią 2024.
W mieście nad Odrą sytuacja wydaje się coraz bardziej poważna. Władze miejskie ogłosiły alarm przeciwpowodziowy w nocy z niedzieli na poniedziałek. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo miasta natychmiast podjęły działania, zlecając całodobowy nadzór nad wałami i kontrolę przepustów w celu minimalizacji ryzyka powodzi. Dodatkowo, wykonano zabezpieczenia strategicznych przejazdów. Wrocławianie nie zapomnieli jeszcze o tragicznych wydarzeniach z 1997 roku, kiedy to przez ich miasto przeszła tak zwana „powódź tysiąclecia”.