Ewakuowany akademik we Wrocławiu i kilka innych wydarzeń
We Wrocławiu miała miejsce nagła ewakuacja akademika Ołówek. Jednak do czego doszło, że cały budynek musiał zostać poddany ewakuacji? Czy wiemy coś więcej na ten temat? Co takiego tam się tak naprawdę stało? Wszyscy studenci przebywający 10 czerwca w Akademiku Ołówek zostali ewakuowani ze względu na zbliżające się niebezpieczeństwo. O co jednak chodziło i z jakiego powodu musieli opuścić to miejsce? Okazuje się, że w wieżowcu unosił się dym, przez co natychmiast wezwano służby ze względu na podejrzenia pożaru zagrażającego życiu.
Alarm przeciwpożarowy uruchomił się, co wywołało dodatkową panikę. Na miejsce szybko przyjechało kilka zastępów straży pożarnej, które dynamicznie wyprowadziły z budynku około 100 osób w obawie przed tym, że dym będzie zagrażał ich życiu lub zdrowiu. Ostatecznie okazało się, że nikomu nic nie groziło, ponieważ alarm uruchomił się ze względu na pozostawioną w kuchni potrawę. Ktoś nie dopilnował przypalającego się dania, co uruchomiło czujniki alarmowe. Do tego momentu nie ustalono, kto był winnym tego całego zamieszania.
Miała miejsce również ewakuacja szkoły podstawowej w Tąpkowicach https://targory.pl/ewakuacja-szkoly-podstawowej-w-tapkowicach/.
Rozpędzony samochód osobowy z pełnym impetem wjechał w autobus. Teraz prezes MPK szuka sprawcy tego zamieszania
Uber uderzył całkiem niedawno w autobus we Wrocławiu. Okazuje się, że trzeba uważać dosłownie na każdym kroku, ponieważ nie mamy pojęcia, z której strony może nadejść niebezpieczeństwo. Aktualnie osoby, które prowadziły nierozważnie samochodem osobowym, są poszukiwane ze względu na to, że mogli być potencjalnymi mordercami. Nie wiadomo, kto znajdował się wewnątrz osobówki, jednak prezes wrocławskiego MPK podjął się zadania znalezienia osób odpowiedzialnych za ten wypadek. Powiedział, że nie przepuści tego tak łatwo.
Prezes opublikował filmik na swoim profilu facebookowym i zgłosił się do społeczności Wrocławia o to, aby pomogli zidentyfikować osobę, która stała za tym wypadkiem. Osobówka z własnej winy zderzyła się z autobusem, jadąc z pełną prędkością, co przy odrobinie nieszczęścia mogłoby mieć śmiertelne skutki dla pasażerów zarówno jednego, jak i drugiego pojazdu. Zdarzenie to miało miejsce dokładnie 10 czerwca. Kilka minut przed godziną 4 rano. Kierowca i pasażer samochodu uciekli z miejsca zdarzenia, co widać na zamieszczonym przez prezesa nagraniu.